czwartek, 29 sierpnia 2013

Pod słońcem. Listy






















Autor: Bruce Chatwin
Tytuł oryginalny: Under the Sun. The Letters of Bruce Chatwin
Wybór i redakcja: Elizabeth Chatwin, Nicholas Shakespeare
Tłumaczenie: Jolanta Kozak
Miejsce i rok wydania: Warszawa, 2012
Wydawnictwo: Świat Książki
Seria: Sfery (Sfera listów)


Bruce Chatwin (1940-1989) - obieżyświat, erudyta, człowiek ogromnej ciekawości, przebijającej z każdego napisanego przezeń tekstu. Do jego życia idealnie pasowałoby określenie, które umieściła na swojej wizytówce Holly Golightly: "w podróży". Współczesny homo viator, wieczny tułacz, nie potrafiący zaznać spokoju w jednym miejscu dłużej niż kilka miesięcy. Odwiedził wszystkie kontynenty świata z wyjątkiem Antarktydy. Autor pięciu książek i licznych esejów oraz reportaży. Przez jednych okrzyknięty złotym dzieckiem literatury podróżniczej, przez innych postponowany za to, że nie zawsze trzymał się faktów, a jego twórczość nie dawała się wpisać w sztywne ramy żadnego z gatunków. Spory wokół oceny jego dorobku pisarskiego trwają do dzisiaj. Zmarł na AIDS w wieku 49 lat.

"Pod słońcem" to jedyny na rynku, ale za to dość obszerny (w wydaniu polskim ponad 550 str.) tom listów Chatwina, spisywanych na przestrzeni całego życia: od pierwszych dni szkoły podstawowej aż po jego ostatnie chwile, kiedy - zbyt słaby, by pisać - dyktował rojenia zaatakowanego przez chorobę mózgu. Na samym wstępie należy zaznaczyć, że nie jest to zbiór do końca obiektywny - wyboru dokonali jego żona oraz przyjaciel i zdaje się, że bardziej niż na ukazaniu pisarza ze wszystkich stron, zależało im raczej, żeby nie naruszyć jego dobrego imienia (nie ma tu np. osobistych listów do jego kochanków, a nawet te do żony - z wyjątkiem kilku z okresu narzeczeństwa - są raczej powściągliwe). Dzięki temu jednak książka zachowuje klasę i nie ma posmaku taniego, brukowego skandalu.
I mimo wszystko pozwala zajrzeć za zasłonę autokreacji Chatwina-narratora i podejrzeć Chatwina-człowieka. A był fascynujący, bez dwóch zdań! Intelektualista o dziurawych kieszeniach, bez reszty oddający się swoim pasjom. Skupiający na sobie uwagę towarzystwa czaruś, z łatwością nawiązujący nowe znajomości, co skutkowało posiadaniem prawdziwej rzeszy przyjaciół na całym świecie. Nomada, z każdej, nieważne jak długiej wędrówki powracający do jednego, stałego punktu - swojej żony, Elizabeth.
 
Mnie osobiście zaskoczyły jego chaotyczność, bałaganiarstwo i skłonność do plotkowania. Relacje rodzinne. Trudności w pisaniu kolejnych książek (czytając je, wcale się nie wyczuwa, jak mozolna była to praca), a także fakt że to, co go napędzało, co nie pozwalało mu usiedzieć w miejscu (ambiwalentne uczucia wobec cywilizacji, chęć bycia "zawsze gdzie indziej") w równej mierze było jego udręką, co motywacją. Tyle moich obserwacji. Jestem jednak przekonany, że każdy, kto zdecyduje się wejrzeć w intymny świat Chatwina, poczyni wiele własnych.


Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz